ZIMOWY PLENER I KILKA INFORMACJI

05:47

Witam was w pierwszym poście, który zamieszczam na tym blogu w roku 2017! Jestem niezmiernie szczęśliwa, że on wciąż istnieje, a co lepsze - żyje. Zakładając go, nie sądziłam, że jeżeli kiedykolwiek go porzucę, w końcu do niego wrócę. A jednak - jestem. Ale to dzięki wam, bo gdyby nie wy, wasze komentarze i wyświetlenia - nie miałabym dla kogo pisać. Dziękuję i mam nadzieję, że za rok będę mogła znowu napisać notkę w tym stylu. 

Pierwszą informację podam na początku, drugą na samym końcu. Otóż - jak dało się zauważyć, dosyć długo byłam nieobecna na blogu. Przepraszam za to. Tak naprawdę, aktualnie nawet nie mam jak się usprawiedliwić. Mam pewien problem, o którym może kiedyś odważę się napisać, aczkolwiek aktualnie nie jestem na to gotowa, tym bardziej, że siedzę w nim po uszy i złudnie czekam na ratunek, samej nie potrafiąc sobie pomóc. Ten problem zabiera mi ochotę na wiele rzeczy, w tym także pisanie czy czytanie innych blogów. Mimo wszystko postanowiłam, że nie będę się poddawać i zrobię na przekór temu cholernemu czemuś. 

Dzisiaj, po przebudzeniu wyjrzałam za okno i oczy mi się zaświeciły - przynajmniej tak stwierdziły Faith i Melanie. Cóż poradzę, że mimo tego, że jestem ciepłolubna, śnieg jest jednym z najpiękniejszych widoków, które dane mi było zobaczyć kiedykolwiek? Tak więc, po śniadaniu i wstępnym ogarnięciu się, zapowiedziałam dziewczynom, że wybieramy się na zdjęcia. Początkowo obie były zadowolone i od razu chciały pędzić na dwór, nawet nie zastanawiając się nad tym, ile tak naprawdę stopni pokazuje termometr. Faith uparła się, że pójdzie w swojej ukochanej, różowej sukience, bo przecież musi dobrze wyglądać na zdjęciach. Szybko jednak zrezygnowała, gdy owiał ją chłód i wróciła w podskokach, pytając, czy mam dla niej coś cieplejszego. 
Niestety, ale z racji, iż obitsu nadaj jest w drodze, nie znalazłam niczego, co rozmiarowo nie wyglądałoby na niej jak worek. Mimo wszystko zdaniem moim i Melanie, młoda wyglądała naprawdę uroczo w o wiele za dużej kurtce moro. 
Mel zaś postanowiła porozmawiać z koleżankami z pokoju obok i załatwiła sobie strój Crystal Winter (Ever After High). W końcu przekopałam jeszcze stare ubranka po mojej poprzedniej dal i znalazłam dwie, może nie do końca pasujące do ich strojów czapeczki. 
Przyznaję, że całą trójką nieźle zmarzłyśmy i po powrocie rzuciłyśmy się na ciepłą herbatę. 
Zdjęcia wyszły jak wyszły, ponieważ używałam aparatu mojego taty, z którym nie do końca potrafię się dogadać. Mimo to - jestem zadowolona, a Faith była w niebo wzięta swoją pierwszą wycieczką na zewnątrz. 





Drugą informacją, o której chciałam napisać, jest fakt, że za kilka dni dołączy do naszej małej rodzinki jeszcze jedna, Monsterkowa panienka. Nie zdradzę nic więcej, poza tym, że jest to OOAK. 
Wyczekujcie jej w następnych postach :-) 

Tymczasem żegnam się z wami i życzę wam udanego, długiego weekendu. Wychodząc z domu pamiętajcie o czapkach i szalikach, bo temperatura jest naprawdę niska. Do napisania.

Wasza A.

You Might Also Like

3 komentarze