OPOLCON

03:30

Od piątku (18.11) aż do dzisiaj (20.11) trwać będzie Opolski konwent "Opolcon". Ludzie z różnych miast zjeżdżają się, by w nim uczestniczyć. Czy warto? 

Od razu muszę zaznaczyć, że był to mój pierwszy konwent, w którym miałam okazję wziąć udział. W poprzednich latach zawsze coś sprawiało, że nie mogłam się na niego udać. Tym razem w końcu pojechałam.


Na wejściu każdy po okazaniu dokumentu tożsamości i zgody rodzica (jeżeli nie miał ukończonych 18 lat) dostawał identyfikator i rozkład organizowanych konkursów, spotkań i zajęć. Już na starcie można było zauważyć natłok stoisk z przeróżnymi gadżetami, biżuterią i słodyczami. Oczywiście - decydując się na wzięcie udziału w konwencie, nastawiłam się, iż nie wyjdę, póki nie kupię chociażby jednej słodkości, które są tak bardzo wychwalane wśród fanatyków Azji. Muszę przyznać, że wyboru wielkiego nie było. Stwierdziłam, że nie opłaca mi się kupować ciasteczek, które od polskich różnią się jedynie nazwą i uroczym opakowaniem. Tak więc skusiłam się jedynie na kitkat'a o smaku zielonej herbaty oraz mangowy pudding (nie, nie mówię tutaj o japońskim komiksie, a o owocu - mango). Jeżeli mowa o batoniku - niezbyt mi smakował. Spodziewałam się czegoś lepszego. Pudding zaś mnie urzekł. Był bardzo smaczny i nie aż tak słodki, jak się tego domyślałam. Posmakował nie tylko mi, ale także mojemu bratu i mamie.


 

Poza słodyczami znaleźć można było także gry, przypinki, poduszki, koszulki, maski, plakaty, naklejki i wiele, wiele innych. Urzekło mnie sporo uroczych przytulanek, które niestety swoją ceną nie pozwalały mi na zabranie ich ze sobą do domu. Zadowoliłam się więc jedną z masek, które są dosyć znane pomiędzy fanami koreańskiego popu, a także uroczą przypinką z Totoro. 



Ogólnie organizację konwentu oceniam 6\10. Dużo ludzi i mało miejsca nie grają w jednej drużynie. Niektórzy z prowadzących\helperów byli momentami niemili, jak gdyby byli tam za karę, co nieco zniechęciło mnie do dalszego uczestniczenia w konwencie. Ogromnym plusem jest jednak uprzejmość i przyjazne nastawienie konwentowiczów. Gdy zdarzyło się, że ktoś mnie szturchnął, czy nawet przypadkowo pchnął, zaraz mnie przepraszano. Poznałam też kilku bardzo fajnych ludzi.

To wszystko co chciałam napisać wam o moich doświadczeniach i odczuciach związanych z konwentem.
Wasza A.



You Might Also Like

2 komentarze

  1. Cóż, ja nie interesuję się mangą ani anime, ale cieszę się, że Ci się podobało! Musiało być fajnie...
    Pozdrawiam :}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to konwenty nie skupiają się głownie na anime i mandze. Owszem, dużo tam tego, ale zawsze jest motyw przewodni (na Opolconie była nim fantastyka). Spotykają się tam fanatycy gier, mangi&anime, kpopu a nawet niekiedy lalkarze ;)

      Usuń